To jego pierwsze zetknięcie się z PKP Jazdą. Po chwili wbijamy do pociągu pospiesznego Wigry relacji Gliwice / Kraków Gł. ? Suwałki. Wagony z Krakowa były dołączane w Częstochowie. Oczywiście pociąg był załadowany. W Zabrzu dosiadła się do nas kobieta z trójką małych dzieci, najmłodsze może miało z pół roku. Od Gliwic ludzie już stali, a że przedział dla palących to się nie dosiadali, jednak babeczka na to nie zwracała uwagi.
Wtorek rano obudziliśmy się w Suwałkach. Mieliśmy tam na przesiadkę przeszło dwie godziny czasu. Postanowiliśmy uderzyć w miasto, żeby coś zjeść. Po Łukaszu było widać pierwsze objawy dużego zmęczenia. Nawet rzucił ?Kurde ja chyba wracam do domu tym samym pociągiem?. Ale chłopak walnął śniadanko w Mc Donald?s i wszystko wróciło do normy. Do pociągu osobowego wsiedliśmy dużo przed planowym odjazdem. Jeszcze SU-ka nie była na chodzie. To były czasy SU45 prowadziło większość pociągów na trasie Sokółka ? Suwałki ? Sokółka, a teraz? Postanowiłem cyknąć fotkę jak dym będzie się unosił nad lokomotywę podczas odpalania. Zagadałem do mecha i się udało.

W Białymstoku po zwiedzeniu dworca od razu, choć była godzina czasu, wsiedliśmy w pociąg osobowy do Ełku. W tym pociągu nie potrzebowałem warsu, bo wrzątek sobie kupiłem i zalałem gorący kubek, który jeszcze wchłonąłem w Białymstoku.

15 minutowy czas na przesiadkę w Ełku wykorzystaliśmy na dwie rzeczy, załatwienie pieczątki do raportów oraz podjęcie decyzji czym jedziemy. A było nad czym się zastanawiać, bo przy peronie stał SA106 + bonanza.

Szynotryb był cudem techniki w tamtych czasach. Po pół godziny jazdy szynobusem zaczęliśmy rozważać przejście do wagonu, ale że było tam tłoczno a u nas nie dojechaliśmy w nim do końca. Fajnie się jechało szczególnie, ze widoki w okolicach Mikołajek i Mrągowa były przepiękne.
W Olsztynie wylądowaliśmy po godz. 20. Jeszcze trzeba było dotrzeć do bazy gdzie był zaplanowany nocleg. Kolacja, prysznic i uderzyliśmy w bety.
Pobudka była w środę przed 5 rano. Nawet nie jedliśmy śniadania tylko od razu pojechaliśmy na dworzec. Śniadanie było w pociągu pospiesznym Łyna relacji Olsztyn ? Gdynia.
W Gdyni od razu przesiedliśmy się na osobówkę do Helu. SU46-506 z 3 bonanzami.
Na Helu skoczyliśmy na plażę wejście do morza oraz obiadek.

Następnie pojechaliśmy do Łeby z szybką skomunikowaną przesiadką w Redzie na osobowy i w Lęborku na kolejny.
Tu też był zaplanowany nocleg. Szybko zlokalizowaliśmy nasza bazę. Warunki nie powalały, ale na jeden nocleg może być. Oczywiście w Łebie poszliśmy nad morze i na browara.
W czwartek pobudka podobnie jak w Olsztynie, bo pociąg był o 5:52. Na dworcu okazało się, że pociąg jest opóźniony 40 min. W Lęborku bez przeszkód przesiadamy się na pociąg do Szczecina. Całą drogę jedziemy sami w przedziale. Można było rozprostować kości.
W Szczecinie jemy obiad w już historycznym barze dworcowym. Przed dworcem dostajemy darmową wodę mineralną ?HeyaH?.
Do Świnoujścia turlamy się szrotem i od razu wsiadamy do podstawionego Bielska.
W Goleniowie napotykamy zaś cud techniki
http://www.pkp-jazda.pl/2004/foty2/025.jpg
W Szczecinie wyskakuję po browara za ostatnie pieniadze

Piątek rano, godzina 4:30, stacja Kędzierzyn, Kloze oświadcza, że pierdoli dalszą podróż i wysiada. Tak też się stało. Do Bielska dotarłem w samotności. Trasy z Bielska do Katowic nie pamiętam. Wsiadłem do osobówki, której kierownikiem był znajomy. Poprosiłem go aby obudził mnie w Katowicach i tak zleciało.
Więcej zdjęć z tego wyjazdu znajdziecie TUTAJ