przez cluzo » 31 Sie 2011, 13:09
Żydowscy agenci handlowi większą część życia spędzali w pociągach. Dla zabicia czasu opowiadali sobie ucieszne dykteryjki. Doszło do tego, że znali wszystkie anegdoty na pamięć. Postanowili tedy ponumerować je i w ten sposób zaoszczędzić sobie wysiłku opowiadania.
Pewnego dnia kramarz z małego miasteczka znalazł się w przedziale kolejowym w towarzystwie trzech komiwojażerów.
Po chwili milczenia jeden z nich odzywa się:
- Dwadzieścia siedem...
Wszyscy się śmieją. Drugi powiada:
- Osiemdziesiąt jeden...
Wszyscy się śmieją. W końcu trzeci mówi:
- Sześćdziesiąt dwa...
Wszyscy się śmieją.
Kramarz zrozumiawszy, o co chodzi chciałby również wziąć udział w zabawie i wola na chybił trafił:
- Czterdzieści pięć...
Ale nikt się nie śmieje.
Głęboko urażony zwraca się do współpasażerów:
- Dlaczego się nie śmiejecie? Przecież to bardzo dobra anegdota!
- To prawda - brzmi chóralna odpowiedź - Ale tę anegdotę trzeba umieć opowiedzieć!
Kupiec żydowski przed wyjazdem pociągiem do Warszawy zjadł na wieczerzę dwa śledzie. Nic dziwnego, że po upływie niecałej godziny łaknie gwałtownie choćby kropli wody. Wpatrując się melancholijnie w mknące za oknem słupy telegraficzne bez ustanku powtarza płaczliwym głosem:
- Oj, to ja mam pragnienie! Oj, to ja mam pragnienie! Oj, to ja mam pragnienie!
Siedzący naprzeciw oficer, nie mogąc znieść tego biadolenia, udaje się do wagonu restauracyjnego, przynosi stamtąd butelkę wody mineralnej i podaje ją Żydowi. Kupiec wychyla ją jednym haustem, twarz jego rozpromienia się, ale usta nie przestają mamrotać:
- Oj, to ja miałem pragnienie! Oj, to ja miałem pragnienie! Oj, to ja miałem pragnienie!
Żyd siedzący z liczną rodziną w przedziale kolejowym trzeciej klasy głośno krzyczy i wprowadza straszliwe zamieszanie. Jadący w sąsiednim przedziale nerwowy pasażer przywołuje konduktora:
- Panie szanowny, powiedz pan temu Żydowi, że jeśli nie przestanie się awanturować, to spotka go coś najgorszego!!
Konduktor komunikuje Żydowi usłyszane przed chwilą słowa, a ten uśmiecha się gorzko:
- Panie konduktorze! Moja żona udaje się na operację do szpitala, moja szesnastoletnia córka jest w ciąży, Icek narobił w majtki, Mosiek wyrzucił przez okno bilety kolejowe, a na dodatek jedziemy w przeciwnym kierunku... To powiedz pan sam, czy może mnie jeszcze spotkać coś gorszego?
W przedziale kolejowym siedzi Żyd, który co pewien czas wybucha śmiechem, a po chwili macha ręką, jakby odganiał natrętną muchę.
Zapytany przez współpasażera o przyczynę tak dziwnego zachowania odpowiada:
- Co w tym dziwnego? Nudzę się, więc sam sobie opowiadam dowcipy,. Jednak po chwili przypominam sobie, że to stary kawał i macham lekceważąco ręką...
Źródło: "Przy szabasowych świecach - Wieczór drugi" - Horacy Safrin;
[ Przesyłam ].[ Kolejowe ].[ Pozdro ].< cluzo >