SmOKczyści jak zwykle na bieżąco czytają nasze forum, tak więc pierwszy etap trasy (Kielce-Sędziszów) upłyną pod znakiem susz-jazdy. Na szczęście w żyłach krążyło już paliwo, gdyż Krzychu i Ptaku odwiedzili mnie przed wyjazdem na Herbach, tak więc był czas na małe piwko. Na dworcu dołączył Michał, Adam i Justyna, która jako debiutantka już na dworcu otrzymała do rąk wycinanki/wyklejanki. Niestety obecność Ochrony Dworca nie pozwoliła na przyklejenie megawlepy.
Karol grzał się już od Lublyna w Jadwidze, a w Krakowie dołączył Wawri - tym razem był bez żony, która pewnie ma już dość Arturowych umizgów i wolała się ulotnić przed naszym przybyciem

Pojawiła się za to Klaudyna w nowym kolorze uczesania.
Po szybkiej przebieżce przez nowy dworzec i błyskawicznej wizycie w KFC/Tchibo udaliśmy się z jedzeniem i napitkiem do Silesii. Pociąg nie zdążył wystartować dobrze z dworca, a już się konduktor pojawił i zrobiło się trochę zamieszania - przepłoszyliśmy niemiaszków do innego przedziału, a kanarowi jedni powiedzieli, że jedziemy do Pragi, inni że do Bohumina, a jeszcze inni, że wysiadamy w Zebrzydowicach

W Czechowicach Dziedzicach z wielkim hukiem dobili Młody i Piotrek - i już na starcie musiała interweniować Polycja prosząc o zachowanie spokoju.
W Boguminie na dworcu jest sklep, tak więc tym razem nikt nie musiał iść w ślady Klozego i włóczyć się nocą po placach zabaw

Do ceny piwka nikt nie miał zastrzeżeń, ale przy kupowaniu biletów okazało się, że Adaś musi po raz pierwszy w tej podróży dołożyć trochę więcej koron niż to było przewidywane. A gdy już się rozsiedliśmy wygodnie w naszych przedziałach zapadła decyzja, że przesiadamy się do Chopina, bo są tam wolne miejsca i ten pociąg jedzie jako pierwszy. Nie długo nacieszyliśmy się podwyższonym komfortem tego pociągu - dirigent vlaku dał nam wybór: dopłacacie (360 koron) za miejscówkę, albo wysiadacie?

W dobrych humorach zaoszczędziwszy 360 koron na miejscówce wybiliśmy na peron w Ostravie, by poczekać na pociąg z którego wysiedliśmy w Bohuminie.
Półgodzinną przesiadkę z Wawrim i Piotrkiem postanowiliśmy wykorzystać na zwiedzanie dworca i szybko namierzyliśmy na hali głównej pianino. Piotrek podszedł do instrumentu i wpierw na głos przeczytał, że nie wolno grać w nocy, po czym zasiadł do klawiatury


Po tych przygodach posiedzieliśmy jeszcze chwilę i poszliśmy spać. Nad ranem nasze drogi się rozeszły - Justyna z Adamem pojechali dalej do Pragi, a my odbiliśmy na północ - przesiadki w Turnov i Libercu praktycznie przespałem...

Nowy dzień powitaliśmy w Zittau

Do kolejnego pociągu było trochę czasu więc poszliśmy szukać wiosny

Mieliśmy sporo szczęścia, bo na pobliskim dworcu wąskotorowym stał przygotowany do drogi pociąg pod parą.



Po odjeździe parotryba udaliśmy się do niemieckiego szynotryba, który też chyba był opalany węglem, bo było w nim piekielnie gorąco.
Następny przystanek: Dresden'ko



Pomarańczowe koło - my jednak wybieramy pkp-jazdę piechotą.

Zespół Pałacowy Zwinger

i nasze szczęście do remotów


Patrole szukają Agenta, ale on już dawno z Michałem pojechali w dalszą drogę.

Gdyby Michał wiedział, że w Dreźnie może przesiąść się na parostatek...?

Katedra protestancka NMP, do której Karol wszedł wyjściem, a Krzychu wyszedł wejściem


Nieco zdyszany Wawri pyta czy można by podjechać tramwajką

ale jesteśmy już u celu - dworzec Dresden Neustadt
Następny etap podróży to urokliwa trasa doliną Łaby przez Bad Schandau i Děčín. Wbijamy na górny pokład piętrusa licząc na wspaniałe widoki, ale niestety w nowoczesnych pociągach okna nie da się otworzyć więc na większości zdjęć widać zadrapane szyby brudne i odblaski świateł z wnętrza wagonu. Do tego dochodzą typowe zdjęcia słupów...



Lecz choćby skały srały musi się udać zrobić choćby kilka fajnych zdjęć.

Wulkanizacyjny kurort
Wieczorem docieramy do stolicy Czech. Ja z Piotrkiem idziemy powłóczyć się klimatycznymi uliczkami miasta i wypić browarka na jednym z mostów.

Justyna z Adim oprowadzają PeKiPę po Praskich knajpach

I kolejny nocleg w pociągu. W Bohuminie żegnamy Piotrka, a w Českým Těšínie zostawiamy Justynę i Adama. I znów ruszamy w stronę Bohumina gdzie dosiada Bilet Świętokrzyski, którego towarzystwem cieszymy się do Opavy. Dalej jedziemy do Głuchołaz - praktycznie całą tą trasę przesypiam.

W Głuchołazach przesiadamy się na trakcję pieszą. Przed nami 6-kilometrowy spacer do Nowego Świętowa. Jest mroźny, kwietniowy poranek - pora coś zjeść i popić.


Wawri zapomniał o wczorajszej zadyszce i wyrywa do przodu niczym TLKa.

A my szukamy (po polskiej stronie już można używać tego słowa) wiosny.

Młody wspina się na "latarnię" by sprawdzić jak daleko jest Wawri z Karolem.

Mieli na nas poczekać odstęp dalej, ale sygnał jest jednoznaczny - są na szlaku.

PKP - Tradycja i nowoczesność

PKS - Grzyb i robak
Pamiątki poprzedniej epoki na stacji Nowy Świętów


KarolMaps bezbłędnie informuje o naszym położeniu

Zza mgły wyłania się... szynobus
Zajmujemy lożę szyderców i Ptaku otwiera swoją Coca-Colę do której ustawia się kolejka chętnych


A po długim spacerze i Coli trzeba odzipnąć

Spółdzielnia Inwalidów im. L. Braillea w Kędzierzynie-Koźlu

Opolskie kible
W Kędzierzynie klapka opada, a może nawet odpada...

Szybkie zakupy w Żaborabce i wbijamy da Sztygajra, na peronie zostawiając Młodego. Zmęczeni lecz w dobrych nastrojach jedziemy do domów. Tak się kończy kolejna PKP-Jazda.
Pogoda nam dopisała. Obyło się bez większych opóźnień czy zmian planów. Nawet udało się uniknąć kupna przejściówki na przejazd do Czech. Myślę, że wszyscy wrócili zadowoleni.
@Piotrek, Super, że wbiłeś się na całość trasy. Jeśli znów się z nami wybierzesz Ptaku znów udostępni Ci 2 korony byś mógł wspomóc rodaków w biedzie

Szkoda tylko, że w Pradze mieliśmy tak mało czasu...
@Justyna i Adi, Po waszych zdjęciach widzę, że ogarnęliście Pragę i nawet jeśli PeKiPa was zmuliła, to stolica Czech z pewnością uratowała sytuację i myślę, że jeszcze nie raz dołączycie do PKP-Jazdy. Ciekaw jestem o ile przekroczyliście budżet?

@Bilet Świętokrzyski, Już się przyzwyczaiłem, że dołączasz do Jazdy w różnych dziwnych miejscach i o nieoczekiwanej porze - okrutnie chciało mi się spać w tym vlaku do Opavy, ale nie mogłem sobie odpuścić przyjemności wychylenia browara z tobą. Fajnie, że udało Ci się dostosować swój plan do naszego rozkładu. Pokaż tą swoją wlepkę z Powitania Wiosny.
@Karol, Widziałem, że byłeś lekko zawiedziony brakiem kasjerki bez zęba na przedzie

Twoja mapka działa bez zarzutu - kawał dobrej roboty.
@Krzychu, Wszyscy zazdroszczą Ci tej czeszki...

@Agent, Ty łobuziaku, cyganie i złodzieju!:P Wszystko można Ci wybaczyć, ale czemu nie zapytałeś po ile te travku?
@Michał, Dobrze, że przed wyjazdem (jak zwykle) wetknąłeś swoim zwyczajem kijaszek w mrowisko - zmiana rozkładu PKP-Jazdy wyszła wszystkim na dobre, choć dla Krzycha 6-km spacer był chyba za krótki

@Ptaku, Trzeba było jechać do Kielec, siostra Michała była zawidziona