Niech będzie pochwalona Stara Pekapa!
Niestety wyjazd mnie niczym nie zaskoczył

było jak zawsze wesoło, znowu sie popłakałem ze śmiechu, po raz kolejny dobrze się bawiłem

Dołączyłem w Bydgoszczy i nim kibel wystartował do Piły wziąłem udział w konkursie z pięknymi nagrodami

Uwielbiam takie konkursy w których nikt nie jest przegrany.
Karol mnie zaskoczył podajnikiem do pepsi

można powiedzieć że od Tczewa robił sobie niezłe jaja...
Nie zawiódł mnie też w Pile zestawem kulinarnym który chyba już przeszedł do legendy, tylko Pani obsługująca jeszcze się nie przyzwyczaiła i wydała mu do niego bułkę
co było przyczyną kolejnego zamieszania

Z Wawrim delektowaliśmy się wyrobami tytoniowymi aż tu nagle Patryk zaszedł nas z flanki robiąc miłą niespodziankę.
W szynotrybie było nietypowo tzn był Wars i Paweł regularnie dbał żeby w Kielcach był porządek

Jestem ciekawy czy Wawri dostał rachunek za internet bo z tego co pamiętam
w miejscowości Jeziorki Wałeckie przekroczył już 20zł
Następny etap minął pod hasłem Stara Pekapo chroń nas od Pawła czkawki

W Międzyzdrojach dopiero dowiedziałem się dlaczego Bałtyk jest słony, eh człowiek uczy się całe życie

Dziś jak ktoś mnie zapyta czy byłem w Międzyzdrojach na tej czy na tamtej ulicy to moge powiedziec śmiało że tak

GPS oszalał i pokazywał że jesteśmy zalani zamiast dokładną pozycję na mapie.
W kuszecie czułem się jak na dyskotece w remizie: muzyka, błyskające światła, ścisk, specyficzny zapach zmieszany z wanilią i wesoła atmosfera do białego rana...
Warszawa i okolice tak szybko przeleciały że szok. Trochę żal "niewidzialnej" no ale jak są objazdy i z Warszawy do Poznania jedzie się przez Kraków i Katowice to mówi się trudno i trzeba to jakoś przeżyć. Z Arturem załapaliśm się na Turkola z Krakowa do Katowic i wbrew pozorom czas minął bardzo szybko.
Katowice - kultowa Ruda Chebzie w Czeskich Kolejach Ślaskich to też niezły rarytas a dźwięk sprężyn zamykanego okna słyszę do dzisiaj

Gościnny Obiad Śląski poprostu Mistrzostwo Świata i tu wielkie ukłony dla Bożeny. (Dziękuję) Po odświerzeniu wystartowaliśmy z Rudy Śląskiej
z tą różnicą że Artur założył swój uniform z podpisem Schumachera. Jeżeli Artur zakłada swoją bluzę to wiedz że coś się dzieje

np że Śląsk się rozciągnął i z Katowic do Gliwic jest 644km w co nie mógł uwierzyć kierownik naszego TLK. Po porannej kawie w Poznaniu nabrałem ochoty na dalszą jazdę ale grzecznie musiałem wrócić do domu żeby się wyspać i normalnie wstać na drugi dzień do pracy.
Pozdrawiam wszystkich, dziękuję za wyjazd.