Późno, bo późno ale i ja dorzucam od siebie [p]o Zmianie Rozkładu. Moja podróż rozpoczęła sie w sobotę o 4:30 rano - półgodzinny spacerek na stację
i nawet nie było zbyt zimno. Poranny pociąg do Krakowa, jak dla mnie aby do Kielc i tam dopiero było zimno, przypomniał mi się mój start Inter Winter. Spacer po Kielcach i antresola na dworcu, następnie TLK do Krakowa i zajechałem na Prądnik - dzięki Michał, także za info z netu o przejściu drużyn
z Hetmana do Sana [Forest-dzięki]. Hetman przyjechał do Krakowa planowo i udało się zaliczyć łącznicę Przeworska, następnie przesiadka w Rozwadowie
do 3-wagonowego Sana. Udało mi się jechać w zdeklasowanej kuszecie do Przemyśla, no i tam przeczekać 1,5 godziny w ciepłej poczekalni.
Takie podobieństwa i różnice - rok temu noc zmiany rozkładu spędziliście na peronie w Przemyślu od ostatniego przyjazdu [ok.1:30] do Sana a ja dokładnie na odwrót. Nie udało się natomiast spotkać z Patrykiem i Pauliną - jednak skoro mogliście wyruszyć następnym pociągiem z Przemyśla, zdążyć z przesiadką w Rzeszowie i wykonać plan podróży to nie ma problemu, spotkamy się innym razem. Cięzko jest kończyć nocleg żeby wsiąść w pociąg za kwadrans druga
w nocy, kiedy można wyjść o 4 rano. No i bankowo nie mijaliśmy się na wysokośći Tarnobrzega, bo nie mogłem jechać z Zamościa Hetmanem w niedzielę skoro wyruszałem z Przemyśla. Jeśli chodzi o kilometry - wsiadanie na Zasaniu to tylko 2 kilometry mniej, więc za bilans podróży spokojnie można uznać 1914 km. A skoro nie mieliście kontroli na odcinku Szczecin-Stargard tym lepiej, gorliwa obsługa mogła być już przed Stargardem i zgodnie z przepisami [podróżnik nie ważny przed 19] sprzedać na ten odcinek 2 bilety z prowizją bo można było w kasie. Czasami też kawałek jeździłem na gapę i się udawało ale zawsze robię zestawienie korzyści, ryzyka i strat. Niemniej udało się i dobrze.
W niedzielę pierwszym pociągiem TLK Chełmoński do Krakowa i tam jeszcze była wycieczka na Płaszów po brakujące 8 kilometrów a dalej tak jak Michał dołączyłem do PeKiPy. Dokładnie tak jak pisał Cluzo - musiałem się odłączyć w Rzeszowie żeby jechać Soliną. Małe opóźnienie odjazdu z Rzeszowa ale później to była JAZDA, zwłaszcza w pierwszym wagonie za SU45. Darek i Paweł - dzięki za spotkanie. Udało sie zaliczyć łącznicę Rozwadowa i z pomocą pracowników PLK, którzy filmowali pociąg dojechać z Pilchowa do SWR. Na dworcu w Rozwadowie zapoznałem się z regulaminem, którego wcześniej
na pewno nie było a jego szczególnie ważny punkt oznacza zakaz przebywania w celach noclegowych. Szkoda, że nie wiedziałem o tym rozpoczynając podróże 27 kwietnia i 18 sierpnia

Nadjechał pociąg IR - dwukrotnie zapowiadany jako TLK i na powrót dołączyłem do PKP-Jazdy. Fajną mieliśmy jazdę
w chlewni aż do Kielc, pozdrowienia dla Górala z Mysłowic. Im bliżej Kielc - tym opóźnienie większe i bałem się braku skomunikowania na TLK w stronę Skarżyska, jednak uratowało mnie jego 20-min opóźnienie przyjazdu. Dalej wszystko już było w porządku - przesiadkę w Skarżysku na San zgłosiłem,
tak jak Pani kierownik IR z Przemyśla. Przy okazji wyjaśniła się nam zagadka powrotu drużyn z IR do Przemyśla, nad którą rozprawialiśmy i na moje szczęście tak typowałem - San poczekał i z opóźnieniem zakończyłem o 20:00 swoją Zmianę Rozkładu.
Wrażenia z podróży to przede wszystkim ciepło-zimno. Kolory wskazują subiektywne odczucia temperatur w porównaniu do wcześniejszej stacji:
Ostrowiec Kielce Kraków Rozwadów Przemyśl Kraków Rzeszów-Rozwadów Kielce